Wtorek wydal nam sie dobrym dniem na odwiedzenie swiata wielkiej finansjery. Skupilismy sie na spacerze po Wall Street i odwiedzinach Banku Rezerw Federalnych. Widok na cala Wall Street jest zreszta najlepszy z Trinity Church (znowu ukryte cudo miedzy szklanymi gigantami), o ktorym wspominal sam Sienkiewicz. Od jego czasow ulica sie nieco zmienila, a jej stali bywalcy wywolali niejeden kryzys swiatowy.
FED dla niezorientowanych - to bank, w ktorym przechowywane sa rezerwy (glownie w postaci imponujacych sztabek zlota) nie tylko Stanow Zjednoczonych, ale wielu innych krajow swiata. W nowojorskiej jednostce tego banku ok. 98% zasobow to zasoby wlasnie tych innych krajow, ktore zdecydowaly, ze najbezpieczniejsze miejsce dla ich pieniedzy to dolny Manhattan i Liberty St.
Wlasnie w tym banku dzisiaj bylismy. Dostac sie tam nie bylo latwo. Zgloszenie wyslismy kilka miesiecy temu, zatem wizyta wydawala sie jeszcze bardziej cenna. Na dzien dobry - srednio przyjemna rozmowa ze straznikiem, ktory kazal nam stanac dwa stopnie nizej siebie, zanim pozwolil wyjasnic, z czym przyszlismy. Potem bramki, kolejni straznicy, skany - taki standard. A potem juz bylo coraz ciekawiej. Gabloty z niepozornymi monetami, wobec ktorych wszyscy przechodzili obojetnie, dopoki nie dowiedzieli sie, ze ich wartosc to jakies 15 mln dolarow, historia amerykanskich pieniedzy, kilka mini-wykladow o systemach przechowywania pieniedzy i zlota, warunkach przewozenia itp.
I w koncu trafilismy do glownego skarbca. A tam - ponad sto pomieszczen wypakowanych sztabkami zlota. Kazda warta ponad 180 tys. dolarow, kazda oznaczona, zwazona, opisana, ulozona rowno na wlasciwym, tylko jej przypisanym miejscu. Miejsce znajdzie sie dla ok. miliona takich sztabek. W tej chwili wygodne pomieszczenia zajmuje ponad pol miliona takich cacuszek. Niektore pokoiki wypchane do granic mozliwosci, w innych zajete tylko nieliczne polki - wszystko zalezy od tego, ile zlota dane panstwo postanowilo przykazac Stanom w opieke. Warto dodac, ze samo przechowywanie jest calkowicie darmowe. Stany nie pobieraja zadnych oplat z faktu opieki nad obcymi pieniedzmi. Prawda, ze to piekne?? :)
Zdjec z samego banku nie mamy, bo wszystko musielismy wylaczyc jeszcze przed wejsciem do budynku, a pozniej zostawic w szafce przed rozpoczeciem zwiedzania. Odsylamy zatem do zrodel internetowych (jedno z nich ponizej).
dobra dobra Fredzio na pewno skitrał jaką super fotkę z aparatu ukrytego w zapalniczce
OdpowiedzUsuń