wtorek, 23 listopada 2010

Przeglad prasy

Poniewaz mamy chwile czasu, mozemy napisac kilka ogolnych refleksji. Dzisiaj zatem o prasie, czy o mediach w ogole. Pierwsza rzecza, ktora sie rzuca w oczy, jest ogrom tytulow - kazda, najmniejsza dziura, ktorej nie ma na zadnej mapie, ma swoj dziennik - i to niezle wydany i zredagowany. Do tego swoje gazetki wydaja wszelkie stowarzyszenia, zwiazki itp. W kazdej parafii co niedziele przed msza mozna dostac mala gazetke, w ktorej oprocz czytania i psalmow na dany dzien, sa ogloszenia lokalnych przedsiebiorcow, krotkie artykuly, a ze trafilismy akurat na sezon rozliczen - dostalismy dwa razy dokladne wyliczenie przychodow i rozchodow parafii (raz z dokladnym omowieniem budzetu w ramach kazania).

W prasie ogolnokrajowej niewiele miejsca poswiecone jest "swiatu" rozumianemu jako cos innego niz Stany Zjednoczone. Jesli juz sie cos trafi zza granicy, to albo jest to zwiazane jakos ze Stanami (wojny meksykanskich gangow narkotykowych przy granicy, bilans handlu z Chinami, Irak, Afganistan), albo nalezy do kategorii "ciekawostki" (smieci w Neapolu, najwiekszy Jezus w Polsce itp.). Teraz tematem przewodnim jest skanowanie ludzi na lotniskach i zwiazane z tym mozliwe opoznienia podczas podrozy na Thanksgiving. Ale na pierwsze strony gazet trafiaja tez informacje o finale "Tanca z gwiazdami" czy rozwody znanych ludzi (informacje o rozwodzie Courteney Cox-Arquette (Moniki z Przyjaciol) mozna bylo uzyskac nawet na telebimach na Wall Street w Nowym Jorku, pomiedzy kolejnymi notowaniami akcji). Zaznaczam, ze pisze o "normalnych" mediach, nie Fakcie czy Pani Domu.

Styl pisania tez jest nieco inny. W kazdym artykule musi byc przywolana historia "zwyklego czlowieka" i jego opinia o danej kwestii. Jesli wiec jest mowa o pogladach papieza na kwestie uzywania prezerwatyw, to 59-letnia mieszkanka stanu Waszyngton wyraza swoja dezaprobate (albo aprobate), a 47-letni mieszkaniec Utah zwraca uwage, ze jego poglady sa takie czy inne z punktu widzenia teologii. W telewizji podobnie. Jesli akurat walkowane sa skanery na lotniskach, to jest przy okazji historia kobiety, ktora czuje sie upokorzona tym, ze po odmowie skanowania funkcjonariusz przy przeszukaniu dotykal ja w okolicach piersi. Jednym z hitow ostatnich dni byla nastepujaca historia. Pewna Amerykanka zaginela w Peru. Po kilku tygodniach amerykanski turysta znalazl na plazy w Peru kosc szczekowa. Newsy z tego dnia byly wiec zastanawianiem sie - czy to jej szczeka? Po kilku dniach okazalo sie, ze nie. To jednak nie jej. Prezenterka przypomniala tez, ze znaleziono ostatnio kosc udowa, ale "szybko zidentyfikowano ja, jako kosc psa".

Telewizja to festiwal powtorek. I nie chodzi o Szklana Pulapke na swieta, tylko puszczanie jednego filmu 5 razy w tygodniu, czy serii filmow z konkretnymi aktorami (teraz na kazdym kanale jest Cameron Diaz i Ben Stiller, ale powoli przebija sie Morgan Freeman). Poza tym serie sit-comow w stylu "trzy godziny z Family Guy" z losowo wybranymi odcinkami. I reklamy - co (doslownie) 7 minut. Najczesciej jakichs pysznosci z tego czy innego McDonalda. Mmm, I'm lovin' it! W Las Vegas jest tez szczegolne nagromadzenie reklam prawnikow, ktorzy zapowiadaja ze rozprawia sie z dlugami bankrutow. Niektorzy mowia to w sposob tak grozny, ze na faktycznie balbym sie na ich miejscu. I dlugow, i bankrutow.

Zjawiskiem zupelnie juz dla nas niezrozumialym (z ktorym zetknelismy sie np. dzisiaj, ogladajac "Diabel ubiera sie u Prady") jest przerywanie filmu, w celu omowienia i przypomnieenia (!) tego, co sie wydarzylo w przeciagu ostatnich 15 minut. Omowienie jest oczywiscie wzbogacone przywolaniem fragmentow filmu oraz wywiadami z jego tworcami. Dosc mocno utrudnia to wczucie sie w fabule, ale na pewno daje gwarancje nieprzegapienia waznych momentow. Co jakis czas leci tez trailer danego filmu, co pozwala uzyskac oglad calosci.


Prasa w Nowym Jorku


Prasa w Las Vegas


6 komentarzy:

  1. Prasa w Las Vegas jest lepsza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas nawet to o grypie słowem się gazety nie zająkują... to znaczy, z miesiąc temu było kilka artykułów, w których pisali, że to dziwne, że o grypie nie piszą. I dalej nie piszą. Więc całe szczęście, że chociaż Wy piszecie... Ale - zdrowia!
    A nawiązując do wątku głównego - przynajmniej w przypadku niektórych tytułów jest tam opcja (i w zasadzie nie tylko tam), że płacisz za jedną sztukę gazety, otwierasz sobie samoobsługowego boxa i sięgasz - a ile egzemplarzy weźmiesz, to już twoja sprawa... Czy to już najwyższa forma zaufania?
    Nie mam pojęcia, czemu akurat mi się skojarzyło z art dzisiejszym z gazeta.pl, że rodacy wynoszą jedzenie z wakacyjnych śniadań, jeśli jest otwarty bufet, a nie porcjowane (chociaż żeby nie było, że tendencyjnie - robią tak nie tylko nasi)...

    OdpowiedzUsuń
  3. jak tam czarny piątek? laptopy i plazmy kupione? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. @ ph
    Jak tak piszesz tym wynoszeniu jedzenia, to mi sie przypomnialy nasze sniadania w Vegas. Ogolnie byly rozpustne - od 10 rodzajow jajecznicy, przez salatki, warzywa, owoce, ciasta, po lody. Wynosic, nic nie wynsilismy, ale jak wstawalismy od stolu w okolicach 11, tak do 19 nawet nie musielismy myslec o jedzeniu :) Ale to zupelnie inna sytuacja, zupelnie...

    OdpowiedzUsuń
  5. @paluch
    no wlasnie tylko plazmy i pralki byly mocno przecenione... troche ciezko na plecach wozic

    OdpowiedzUsuń
  6. Za to we wloskiej telewizji temat smieci w Neapolu jest codziennie..., a i swiebodzinski Jezus sie pojawil w tutejszym MILIONERZE! :)

    OdpowiedzUsuń