Inny przypadek jest taki, ze tuz obok niego (sklepu) jest WTC Site. Przez kilka lat zmienilo sie nie do poznania i zamiast dziury w ziemi i gruzow, powoli wznosza sie na tym miejscu dwa coraz bardziej monumentalne wiezowce. Jest to bodaj najchetniej odwiedzany przez turystow plac budowy na swiecie. No, moze poza stadionem narodowym.
Popoludnie spedzilismy w Central Parku, razem z tysiacami nowojorczykow. Sam park rozciaga sie na kilka kilometrow w samym sercu Manhattanu, ale ze wypoczynku potencjalnie szuka tu z 10 milionow ludzi, nie jest to bynajmniej oaza spokoju. Setki biegaczy, rowerzystow, rolkarzy, baseballistow, futbolistow. Dlugie kolejki do wypozyczalni lodek, dajacych okazje na przewiezienie damy w zadrzewionych zaulkach przy zachodzie slonca i sprowokowanie tym samym romantyczno-intymnej sytuacji. Obok kilkudziesiu innych takich samych par.
W obrebie parku jest tez MET, czyli Metropolitan Museum of Art. Tu spedzilismy duzo wiecej czasu niz w abstrakcji MoMA. Nie jest to British Museum z wywieziona polowa swiata, ale naturalnej wielkosci uklad grobowca egipskiego (wraz z fosa wypelniona woda) jest. Do tego labirynt sal Monet'ow, Manet'ow, van Gogh'ow i innych takich znanych i cenionych.
Pisane na Union Sq, NYC, Starbucks 10.10.2010.
Kochani, jesteście wspaniali, uwielbiam czytać Wasze dzienniki. Trzymajcie się cieplutko...mama
OdpowiedzUsuńA i dla mnie to nie lada przyjemność :o).
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Was bardzo serdecznie good luck... Dorota i Jan
Zupelnie nie wiem po co tak daleko pojechaliscie... Wyzej sportretowane rzezby mozna spokojnie obejrzec w Watykanie ;) Aga W.
OdpowiedzUsuń