niedziela, 10 października 2010

Shopping w NYC w naszym wykonaniu okazal sie calkiem owocny i dosc szybki. Zaopatrzylismy sie w malutkiego hpeka, ktory dostal zacne imie Edward. W skrocie Edi. Lub nawet bardziej - Eddie. Przypadkiem sie zlozylo, ze pochodzi z tego samego sklepu, co komputer Marty kupiony przy poprzedniej wizycie w NYC pare lat temu (jeszcze zacniejszy Zdzichu).




Inny przypadek jest taki, ze tuz obok niego (sklepu) jest WTC Site. Przez kilka lat zmienilo sie nie do poznania i zamiast dziury w ziemi i gruzow, powoli wznosza sie na tym miejscu dwa coraz bardziej monumentalne wiezowce. Jest to bodaj najchetniej odwiedzany przez turystow plac budowy na swiecie. No, moze poza stadionem narodowym.



Popoludnie spedzilismy w Central Parku, razem z tysiacami nowojorczykow. Sam park rozciaga sie na kilka kilometrow w samym sercu Manhattanu, ale ze wypoczynku potencjalnie szuka tu z 10 milionow ludzi, nie jest to bynajmniej oaza spokoju. Setki biegaczy, rowerzystow, rolkarzy, baseballistow, futbolistow. Dlugie kolejki do wypozyczalni lodek, dajacych okazje na przewiezienie damy w zadrzewionych zaulkach przy zachodzie slonca i sprowokowanie tym samym romantyczno-intymnej sytuacji. Obok kilkudziesiu innych takich samych par.

W obrebie parku jest tez MET, czyli Metropolitan Museum of Art. Tu spedzilismy duzo wiecej czasu niz w abstrakcji MoMA. Nie jest to British Museum z wywieziona polowa swiata, ale naturalnej wielkosci uklad grobowca egipskiego (wraz z fosa wypelniona woda) jest. Do tego labirynt sal Monet'ow, Manet'ow, van Gogh'ow i innych takich znanych i cenionych.












Pisane na Union Sq, NYC, Starbucks 10.10.2010.


3 komentarze:

  1. Kochani, jesteście wspaniali, uwielbiam czytać Wasze dzienniki. Trzymajcie się cieplutko...mama

    OdpowiedzUsuń
  2. A i dla mnie to nie lada przyjemność :o).
    Pozdrawiamy Was bardzo serdecznie good luck... Dorota i Jan

    OdpowiedzUsuń
  3. Zupelnie nie wiem po co tak daleko pojechaliscie... Wyzej sportretowane rzezby mozna spokojnie obejrzec w Watykanie ;) Aga W.

    OdpowiedzUsuń